Przez ponad dwadzieścia lat partie głoszą hasło "sprawiedliwości społecznej". Co się kryje pod tym hasłem i co tak naprawdę oznacza?

 

 

Sprawiedliwość społeczna” w potocznym rozumieniu oznacza przyznanie człowiekowi tego, co z tytułu jego wkładu pracy lub zasług słusznie mu się należy lub w ujęciu prawnym przyznanie każdej jednostce należnych jej praw wynikających z zasad demokracji. W części publikacji postuluje się, by "sprawiedliwość społeczna" oznaczała taką organizację systemu ekonomicznego danego państwa, w którym jest zachowany w miarę równy dostęp do podstawowych dóbr materialnych dla wszystkich jego mieszkańców, a w bardziej zachowawczej wersji– przynajmniej w miarę równe szanse na uzyskanie takiego dostępu do tych dóbr, który umożliwia godne życie oraz brak grup społecznych zepchniętych na margines nędzy i pozbawionych realnych szans na poprawę swojej sytuacji.

Postulat" urzeczywistniania zasady sprawiedliwości społecznej" występuje także w artykule 2 Konstytucji RP. W komentarzach do Konstytucji pojęcie to jest jednak definiowane jako nakaz tworzenia sprawiedliwego prawa i uchylania prawa niesprawiedliwego.

Z kolei wielu liberalnych prawników i ekonomistów (m.in. Friedrich Hayek) odrzuca w ogóle pojęcie "sprawiedliwości społecznej" jako niemożliwe do zdefiniowania i jako takie prowadzące do nadinterpretacji w celu realizowania partykularnych interesów.

Źródło: Wikipedia

Od dziesięcioleci LEWICA usiłuje(niestety skutecznie!) lansować pojęcie „sprawiedliwość społeczna”. Mając tak sprawną machinę propagandy jaką jest radio czy telewizja, sprawnie ogłupia ludzi. Sam po słowie „sprawiedliwość…” mam przemożną chęć dodać „…społeczna”. Jest to odruch wyrobiony przez NICH. Tak więc czym jest ta „sprawiedliwość społeczna”? Istnieją tylko dwie możliwości: albo „sprawiedliwość społeczna” jest tym samym co „sprawiedliwość” albo jest czymś  innym. Jeśli jest tym samym – to po co dodawać „społeczna”? Jeśli jednak jest czymś innym niż zwykła „sprawiedliwość” to oznacza „NIESPRAWIEDLIWOŚĆ”.

Oczywiście prawdziwa „sprawiedliwość społeczna” jest czymś innym niż „sprawiedliwość”. „Sprawiedliwość społeczna” oznacza, że komuś się coś  należy nie z uwagi na osobistą zasługę lub winę lecz z uwagi na przynależność do grupy społecznej. Polega to na tym, że panu Kowalskiemu zabiera się w składkach 200 zł tylko po to by dać te pieniądze Nowakowi, ale tylko 150 zł bo 50zł rzecz jasna pójdzie na administrację, która tym zarządza (sic!).Oczywiście to wszystko działa w stylu Janosika albo jak kto woli Robin Hooda, który zabiera ciężko pracującym ludziom by rozdać darmozjadom. To jest właśnie ta „sprawiedliwość społeczna”.  Przykładnie tak dawno żądanych podwyżek o 300 zł dla górników z kopalni należących do KGHM Polska Miedź w Lubinie (dolnośląskie).  I znowu taki Kowalski nie należący do masowej grupy społecznej typu związki zawodowe, musi dopłacać z podatków na podwyżkę dla górników, a jak nie z podatków to podwyższą cenę wydobycia tego surowca i za produkt zapłacimy więcej. Tak czy tak zawsze płacimy. Nadal jesteś za „sprawiedliwością społeczną”?

Kolejnym przykładem są ubezpieczenia domów.  Każdy kto mieszka np. nad rzeką musi się liczyć, że kiedyś ów rzeka wyleje. Normalny człowiek idzie się ubezpieczyć przed nieszczęśliwym zdarzeniem, ale nie wszyscy. Tresura i propaganda nauczyła ludzi, że jak coś większego się dzieje w Polsce np. wylewa Wisła lub Odra, to pół ministerstwa przyjeżdża  na zalane tereny i ogląda jak to wały się przerwały i słucha żądań powodzian przy okazji obiecując złote góry. No to po co taki Polak ma się ubezpieczać jak dostanie od państwa a reszta się złoży w podwyżkach VAT-u czy innych, bo to jest „sprawiedliwość społeczna”. 

Przykładów takich jest wiele. Pytanie jakie się nasuwa to czy nadal chcemy takiej „sprawiedliwości społecznej”, a może już czas na prawdziwą SPRAWIEDLIWOŚĆ?